piątek, 14 września 2018

Delikatnie i kobieco



Cześć wszystkim!
Muszę przyznać, że brakuje mi bloga.. Jednak jeszcze bardziej brakuje mi wolnego czasu. Staram się zaglądać tutaj chociaż raz na jakiś czas, aby podzielić się z Wami czymś więcej niż tylko zdjęciami. Długo zastanawiałam się nad tym, czy blog ma właściwie sens, nawet pytałam Was o to na instagramie. Zdecydowana większość odbiorców uznała, że lepiej jak będzie mnie tutaj mniej, ale jednak będę. Przyznam szczerze, że długo nad tym rozważałam bo czy jest sens prowadzić coś, co jest tak nieregularne? Oczywiste jest to, że im człowiek jest bardziej aktywny, tym lepiej dla odbiorców. Ja jednak uważam, że nic na siłę i jeśli choć parę osób przeczyta ten post - dla mnie to będzie już wiele znaczyło. 
Może powinnam napisać parę słów dlaczego mnie nie ma? Otóż Kochani.. Co tu dużo pisać - praca, praca i jeszcze raz praca. Brakuje mi nawet czasu, aby spotkać się ze znajomymi, rodziną, najbliższymi jak jeszcze za czasów chodzenia do technikum. Natomiast jestem ogromną szczęściarą, że moja największa pasja stała się moją codzienna pracą. To właśnie ona pochłania mi najwięcej czasu, staram się robić wszystko aby klienci wychodzili ode mnie z uśmiechem na twarzy, spowodowanym przez piękną pamiątkę jaką mogłam dla Nich zrobić w postaci zdjęć. To też nie takie łatwe, jakby się mogło wydawać. Często pracuje znacznie więcej niż 8 godzin dziennie, do tego dochodzi praca w weekendy. Moja praca nie kończy się na zrobieniu zdjęcia i zgraniu materiału na nośnik. Pomiędzy jest jeszcze obróbka, która niekiedy spędza sen z powiek, a to jest proces, który jest widoczny tylko dla mnie. I tak oto z pracy w dniu wesela dwunastogodzinnej, robi się finalnie 60 godzin zanim oddam cały materiał :)
Mam nadzieję, że zrozumiecie, dlaczego blog zszedł na drugi plan. Postaram się, aby zimnych miesiącach było mnie tutaj więcej - w końcu to dobra pora na czytanie, a także dla mnie czas na odpoczynek po bardzo pracowitym sezonie.
I takim oto sposobem, właśnie dziś publikuję Wam efekty z sesji, którą wspólnie z wspaniałą Monią zrobiłyśmy w lutym (?). Jak ten czas leci! Zależało nam głównie na delikatnych, kobiecych ujęciach. Przyznam szczerze, że uwielbiam te nasze spontaniczne spotkania. Możemy się nie widzieć rok, a gdy się spotkamy, nie umiemy się rozstać :D 
Często właśnie podczas kilkugodzinnych spotkań, znajdujemy chwilę aby cyknąć parę zdjęć. I tak też tworzymy wspólną historię, zdjęcia do których śmiało będziemy mogły wrócić nawet za parę dobrych lat :)